wtorek, 27 listopada 2012
Od Lukasa-kontynuacja historii Shantine
Ja i Dakiu, nie zdążyliśmy dojść nad jezioro, gdy podbiegła do nas zdyszana Nike;
-Szybko Lukas! Potrzebuję Cię! Stado jest w niebezpieczeństwie!
Dakiu już wyrwała się do pomocy, gdy Nike ją zatrzymała;
-Nie Dakiu, ty nie możesz z nami iść. Musisz wrócić na polanę i zostać tam z Ahri i Erilem!- Gdy Dakiu pokłusowała na polanę, ona zwróciła się do mnie- A ty Lucas, choć szybko! Shantine została zaatakowana!
-Przez kogo?- Przestraszyłem się. Nie wdziałem tu jeszcze żadnego innego stada.
-Przez pumę!
-Ah. Nie ma co czekać, ruszajmy.- stwierdziłem.
Nike poprowadziła galopem do lasu. Tam gdzie drzewa były osadzone gęsto, światło docierało słabo i nie można było prawie nic zobaczyć. Nike zatrzymała się gwałtownie, a ja zaraz stanąłem zaraz za nią. Na ziemi leżała bardzo ciężko poraniona Shantine. Jej bułana maść była zalana w krwią wielu miejscach. Wyglądała bardzo źle. Natychmiast uklęknąłem obok niej;
-Leż spokojnie- nakazałem jej.- Zaraz wszystko będzie dobrze.
Wstałem i pochyliłem się. Ustawiłem się tak, aby mocno stać na ziemi. Na czubku mojej głowy pojawił się delikatny zarys rogu. O tym opowiem kiedy indziej. W kierunku Shantine zaczęły kierować się smugi jasnozielonego światła. Spojrzała na mnie wielkimi oczami i zemdlała. Rany na całym ciele zagoiły się a ja wyczerpany zachwiałem się.
-Nike, czy mogłabyś razem z Zane zanieść Shantine na polanę? Ja poszukam tego zwierza. Nienawidzą pum. Są… wredne. Obgadam z nią parę spraw…
-A skąd wiesz, że to ona? I że cię nie zaatakuje?
-Potem ci wytłumaczę. A na razie idę. Powiedz Diaku, żeby się nie martwiła. Puma to dla mnie jak mysz dla kota.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz