sobota, 1 grudnia 2012

Od Shanti


Kiedyś byłam bardzo nieszczęśliwym koniem. Nikt mnie nie kochał, wszyscy mnie odrzucali. Ja sama nic złego nie zrobiłam, nie wiem dlaczego tam było. Moja rodzina zginęła, a wychowywałam się sama. Może to sprawiło tę niechęć do mnie? Nie wiem.
Kiedyś, gdy spacerowałam po ciemnym lesie spotkałam kogoś. Wiedziałam, że znowu usłyszę jakiś pomruk w stylu "Eh, znowu jakaś przybłęda", ale się myliłam. Okazał się to bardzo miły koń. Zaprosił mnie do stada. Wtedy w duchu poczułam promyk radości. Było to dla mnie obce uczucie, ale wydawało mi się takie przyjemne.... Zgodziłam się wieć i od tego czasu jestem szczęśliwa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz