piątek, 7 grudnia 2012
Od Lukasa - opowiadanie pożegnalne...
Rozmawiałem z Dakiu. Chibi brykała po łące śmiała się. Lubię patrzyć jak biega. To chyba jej ulubione zajęcie. Nie wiem dlaczego, ale cos męczyło mnie już od dłuższego czasu. Przerwałem rozmowę z Dakiu i poszedłem do lasu. Tam poczułem się lepiej. Chyba po prostu byłem samotnikiem. Od kiedy rozłączyłem się z moją rodziną prawie o niej nie myślałem. Stwierdziłem, że muszę odejść. Szkoda mi było Dakiu, ale myślę, że ona znajdzie sobie kogoś lepszego ode mnie. Wróciłem do niej i przedstawiłem jej moje postanowienie, a ona zaczęła płakać. Naprawde nie myślałem, że Dakiu będzie to aż tak przeżywać. Pożegnałem się z nią i pobiegłem poinformować o moim odejściu Nike. Mam nadzieję, że nadal będzie dobrze sobie radziła ze stadem. "Ale przecież w tym stadzie nie jestem nikim ważnym. Moje odejście dużo nie zmieni."- pomyślałem. Podszedłem do Nike i powiedziałem:
-Nike, muszę odejść. Ciiiiicho- przerwałem jej, bo widziałem, że zaraz zacznie mnie przekonywać do pozostania- Nie będę tłumaczył dlaczego. Wolę już odejść.
-Dobrze- odpowiedziała spokojnie wbrew moim spodziewaniom. -Już od jakiegoś czasu zauważyłam, że unikasz kontaktów z innymi, jedynie rozmawiałeś nieco z Dakiu i z małą. Jeśli musisz, to odejdź. Nikt Cię tu nie trzyma.
-Dziękuję. Żegnaj!- powiedziałem odchodząc na południe.
-Żegnaj- odpowiedziała i pochyliła głowę. Szkoda mi było zostawiać to stado, ale nic nie poradzę. Życie przygotowuje coraz to nowe niespodzianki. Co przyzwyczaisz się do jednego, to już się zmienia. Niestety...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz